Cała prawda o kopytkach


Cała prawda o kopytkach

Cała prawda o tym daniu–niedaniu zawiera się właściwie w jednym (krótszym, lub dłuższym – w zależności od tego, jak kto przeciąga litery podczas konsumpcji) słowie: MNIAM! Może być też mmmm, albo łaaaaał. Definicją może być też po prostu cisza panująca przy stole po podaniu talerza ze świeżymi, domowymi kopytkami w towarzystwie ulubionego gulaszu, sosu grzybowego lub saute: z cukrem i cynamonem, z bułeczką tartą czy kleksem śmietany lub jogurtu.

Kopytka tak bardzo wrosły w naszą rzeczywistość kulinarną, że często zdają się być ‘niewidoczne’ na talerzu. Są ‘oczywistą oczywistością’ zawsze obecną i zawsze na miejscu. Jeśli ich zabraknie, to nic się nie stanie i po prostu zastąpimy je czymś… STOP! Czy aby na pewno nic się nie stanie? I czy na pewno je czymś zastąpimy?

 kopytka jako polska kulinarna tradycja

Kopytka, to ziemniaczano-mączne kluseczki formowane w małe romby. Cudownie smakują jeszcze gorące, świeżo wyjęte z wody, boskie są odsmażone z chrupiącą złotą skórką. Nie ma znaczenia czy poda się je wytrawne czy na słodko – smakują zawsze dobrze. Są częścią naszej polskiej kulinarnej tradycji. Gotowały je nasze pra-pra babcie, przekazały swoje umiejętności swoim dzieciom i teraz to nasze mamy i my, a potem nasze dzieci będą przyrządzać i przekazywać kopytkowe receptury dalej.

Korzenie kuchni polskiej to, nie ma co się oszukiwać, proste bieda-potrawy, które powstały z potrzeby stworzenia czegoś jadalnego z rzeczy podstawowych i niewyszukanych, wyhodowanych w przydomowych ogródkach i wysiedzianych we własnych kurnikach. Ziemniaki, mąka i jajko zawsze w każdym domu się znalazły. W biedniejszych domostwach mąki nie zawsze starczało – w chudszych więc czasach pożyczało się ją i mieszając z ziemniakami i jajkami oraz odrobiną soli wyczarowywało dania potrafiące skutecznie zapełnić niejeden głodny brzuch.

Pyszne kopytka w Bubbles na Śródmieściu

kopytka – nasze dziedzictwo, trdaycja i nasza siła

Być może niektórym podczas opowiadania o polskim dziedzictwie kulinarnym towarzyszyć może coś na kształt wstydu. Nie ma bowiem w nim małży, ostryg i homarów, są za to kopytka, pierogi leniwe, kluski śląskie i szare kluchy. Z jednej strony wielu osobom potrawy, które znają z domu mogą wydawać się staromodne, biedne i ‘zakurzone’. Z drugiej strony – nie można jednak zapominać, że to przecież nasze korzenie. Smaki i zapachy, wśród których wyrastaliśmy, to jedne z lepszych rzeczy, które dostaliśmy od rodziców jako wyposażenie na dalszą drogę życia. Smaki i zapachy oraz wydarzenia jakie z nimi kojarzymy, to nasze dziedzictwo, tradycja i nasza siła. Coś co jednoczy nas, niezależnie od długości i szerokości geograficznej, na której zdecydujemy się zamieszkać czy przypadkowo się spotkamy. Warto więc tę tradycję kultywować, pielęgnować wspomnienia i robić coś tak, jak kiedyś robiły to nasze babcie. Warto też całymi garściami czerpać z mądrości i doświadczeń tych, co przyszli przed nami, warto też do tego wszystkiego dodać odrobinę własnego ‘ja’, żeby po pierwsze: zaznaczyć swoją obecność, po drugie: zostawić po sobie ślad.

Taka właśnie myśl przyświecała nam w Bubbles podczas tworzenia karty dań. Chcieliśmy połączyć tradycję z nowoczesnością, zrobić coś, co z jednej strony przywoła wspomnienia, z drugiej tchnie w potrawę nowego ducha i podaruje drugie życie. I – udało się! Potrawą, która już zdążyła stać się kultową i bez niej większość stałych klientów nie wyobraża sobie naszego baru są kopytka z sosem truflowym. Co w nich takiego nadzwyczajnego? Ano wszystko! Kopytka robimy ręcznie tuż przed ich ugotowaniem i podaniem, sos truflowy jest aromatyczny, esencjonalny i bardzo charakterny, a całość podkreślona jest smakiem polskiego sera Emil grana.

Być może u niektórych opis tej potrawy wywoła uśmiech na ustach, z pewnością będą to jednak ci, którzy jej nigdy nie spróbowali. Bo przecież niemożliwym jest połączenie ognia i wody, czyli plebejskich kopytek z wysublimowaną i ekskluzywną truflą. A jednak! Bo przecież w tej oczywistej potrawie nic nie da się zepsuć i w zasadzie robi się sama. A jednak! Ci, którzy próbowali odtworzyć smak naszych truflowych kopytek w domu przyznają się bez bicia, że polegli na tym zadaniu. Dlaczego? Bo tak jak na smak i konsystencję sera nie ma się wpływu, sos truflowy może wyjść raz gęstszy raz rzadszy, tak kopytka to już osobna sprawa. Bo kopytka trzeba umieć zrobić! I nie każdy to potrafi. Ich smak, konsystencja i aromat zależą od umiejętności dobrania i wyważenia składników, długości ich mieszania oraz czasu gotowania. Okazuje się, że coś tak banalnego jak kawałek ciasta ziemniaczano-mącznego można koncertowo spartaczyć i zamiast aksamitnego kawałeczka poezji otulonego truflową kołderką otrzyma się rozgotowaną breję albo gruby, twardy i mało apetyczny rodzaj kamienia unurzany w zbyt albo nie nazbyt wyważonym smakowo sosie.

Najlepsze kopytka w Warszawie tylko w Bubbles

Rarytasy jedyne w swoim rodzaju czyli kopytka w bubbles

Kopytka to odpowiednik włoskich gnocchi. Polski ser Emil grana, to pobratymiec włoskiego grana i parmezanu, trufle – wiadomo, włoska rzecz. Dlaczego wiec nie zdecydowaliśmy się na serwowanie tej potrawy w typowo włoskim wydaniu – z gnocchi i parmezanem? Bo uwielbiamy polskie smaki, a Polska kopytkiem stoi! Uwielbiamy też zaskakujące i nieoczywiste połączenia. I jak widać – nasi klienci również! Nie dość, że kopytka z truflami i długo dojrzewającym serem stały się jednym z najczęściej zamawianych dań w Bubbles, to jeszcze na prośbę klientów w każdą sierpniową sobotę od 12.00 serwujemy wszystkie drugie porcje kopytek aż o połowę taniej!

Zakochajcie się w kopytkach, tak jak my. Bo naprawdę Bubbles warto! Sprawdź na Facebooku kopytkowe promocje.

Jedyne takie kopytka w Warszawie - Bubbles